Przywitanie poprzez podanie ręki jest chyba wszystkim znanym gestem i kojarzącym się raczej pozytywnie. Robimy to od małego … te małe rączki podane wszystkim wujkomi ciotkom zanim jeszcze zaczęliśmy rozumieć o co chodzi, szufla z kolegami z podwórka, różne wariacje w okresie nastoletnim. Gest uniwersalny i wszystkim znany. Zakorzeniony tak bardzo, że odniesienia do niego znalazły się nawet w terminologii sieciowej (i wielu innych miejscach). Czy to się zmieni?
Czasami zaglądam na Techcrunch, staram się coraz rzadziej ponieważ ostatnio tam tylko Twitter i Twitter, ale jednak czasami jakaś perełka się znajdzie. Ostatnio przeczytałem artykuł Michela Arringtona, który pisze o tym, jak to gest powitania właśnie jest przestarzały a w obecnym świecie, gdzie tu i ówdzie przenoszą się różne bakterie i wirusy nawet niebezpieczny. Na koniec Michael postuluje żebyśmy używania takowego zaprzestali.
Oczywiście, są różne dłonie. Duże, małe, silne, słabe, mokre, suche … brudne też są. Człowiek nigdy nie wie co ściska. Ale jakoś tak całkowicie wyeliminowania tego gestu z życia nie widzę. Jeżeli to się będzie działo, to będziemy zbliżać się do wizji SF ludzi zamkniętych we własnych, sterylnych i szczelnych kokonach, chronionych przez różne systemy i urządzenia i komunikujących się z innymi przez intercom . Wizja średnia. Ale kto wie czy taka nie będzie. Jak sam Arrington donosi w kolejnym wpisie takie spotkania bez ściskania się już zdarzają.
Czy za jakiś czas więc ktoś jeszcze usłyszy swojskie “Daj grabę"?
P.S. #1 Po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że czytanie takich rzeczy na TR to strata czasu – kolejna rzecz do “don’t do”
P.S. #2 A jednak jeżeli o tym pomyślę, to za tak zwaną “kałużą” spotkania pomiędzy ludźmi na konferencji itp nie zaczynają się od “potrząsania”. Może jednak to po prostu inna kultura.